Rano trzasnął się w twarz. Czego on się bał? – zapytał sam siebie. Przecież nie miał nic, na czym by mu zależało. Wszedł do łazienki. Jeszcze wieczorem poprzedniego dnia obawiał się ruszyć o centymetr. Czuwał całą noc, siedząc w kącie. Zasnął dopiero nad ranem. Teraz wreszcie odważył się wejść do łazienki, mimo że pęcherz dawał mu znać o przepełnieniu od kilku godzin. Wysikał się, a potem napił wody z kranu nad umywalką. Zdziwił się, bo nigdy nie widział, żeby ktoś w domu miał ten system reagujący na ruch z automatycznie lejącą się wodą.