środa, 29 kwietnia 2020

Klątwa krwi - ROZDZIAŁ 1 - Dziecko dżungli

Dżungla tętniła życiem. Bez ustanku wydawała nowe pokolenia na świat i skazywała na rozpad i zgnicie stare. Dżungla niemal nigdy nie cichła. Ci, którzy przybyli do niej po raz pierwszy, nieustanny szmer lasu nazywali najdoskonalszą melodią, której człowiekowi nie uda się nigdy skopiować. Uszy tubylców ignorowały tą harmonijną kakofonię, pozostając czujne na najdrobniejsze sygnały przerwania monotonii dżungli. Od tego zależało ich życie.
Chłopiec skulony pod wielkim liściem, z którego skapywała woda, zamknął oczy. Nie były mu teraz potrzebne. Cisza. W dżungli nagle zapadła cisza. Tylko „plum plam” kropli uderzających o korzeń. Niemożliwe. To już. Tak, czuł to. Jego mięśnie pozostawały napięte, a włosy na przedramionach nastroszyły się.

Rahzel - ROZDZIAŁ 3 - Tuńczyk

Nie przespał ani minuty tej nocy. Przesypiał każdą, gdy czekał na powrót Rahzela, a teraz znowu to się działo. Znowu będzie go dręczyć bezsenność. Zacznie brać leki, ale wkrótce staną się bezużyteczne. Już to znał. Tę noc spędził na kanapie razem z Khalifą. Rahzel spał w sypialni.
Ledwie widniało, gdy mężczyzna pojawił się w salonie. Ubrany i gotowy do wyjścia. Nic nie zjadł, ani nie wypił. Jedynie zabrał kluczyki od Hummera. Nie spojrzał w stronę kanapy, na której noc spędził Andre. Nie odezwał się do niego. Jakby zupełnie go tu nie było.
Andre poderwał się i dopadł do niego, gdy Rahzel otworzył drzwi z zamiarem wyjścia. Wiedział, że jeśli nie przejdą przez nie razem, to już się nie spotkają.

Rahzel - ROZDZIAŁ 2 - Kołysanka

Wszedł główną bramą i przeszedł przez złomowisko. Jeden z mężczyzn, którzy właśnie ładowali jakiś złom do ciężarówki, chciał go zatrzymać, ale drugi, który musiał rozpoznać Rahzela, chwycił go za ramię i kazał się uspokoić. Inaczej, to mogłoby się bardzo źle skończyć. Rahzel obojętnym wzrokiem patrzył na wraki samochodów stojące w równych rzędach. Niektóre rozpoznawał. Stały tu od lat. Nie wszedł do głównego hangaru, skąd dochodziło do jego uszu stukanie i podniesione męskie głosy. Tak strasznie bolała go głowa. Nieprzerwanie od kilku dni. Wciąż pulsowała w wolnym, paraliżującym tempie. Przed oczami miał mroczki. Spojrzał nienawistnie w stronę hangaru, gdy ktoś zaczął coś szlifować. Pisk rozsadzał mu czaszkę.

Rahzel - ROZDZIAŁ 1 - Rahzel

Wstał kilkanaście minut przed budzikiem. Nim jeszcze całkiem się rozbudził, spojrzał na ścianę, na której zawieszony był kalendarz. Robił to automatycznie od trzech lat, każdego poranka. Nie było na nim żadnych notatek, tylko jeden dzień zaznaczony czerwonym flamastrem. Szesnasty czerwca. Dzisiaj był piętnasty. Czyli to już jutro. Jutro wróci.
– No już! Już! – Zaśmiał się odpychając pysk psa, czarnego dobermana, który wskoczył na łóżko i polizał go po twarzy. – Co najpierw? Siku czy żarcie? Bo u mnie siku.

Trzy światy - CZĘŚĆ V (Rozdziały 17-20)


Rozdział 17
Nikomu nie przeszkadzało, że tu siedzi. Ojciec Apacza był także leśnikiem. Wstawał codziennie koło piątej rano, a o szóstej wsiadał już na rower. Wracał dopiero na późny obiad. Był dość prosto myślącym facetem, dla którego najważniejsza była rodzina. Jego żona okazała się inna, niż spodziewał się tego Sebastian. Pochodziła z dużego miasta i wciąż pracowała w swoim zawodzie. Była grafikiem komputerowym i zlecenia wykonywała zdalnie. Czwórka ich synów większość dnia spędzała na wypasie owiec, które dopiero wieczorem zapędzali do koszary, czyli zagrody, którą przenosili, gdy dana łąka została już ładnie przez zwierzęta wygolona. Sebastian na początku im towarzyszył, było to dla niego zupełnie nowe doświadczenie, ale szybko się znudził. Każdy dzień wyglądał niemal tak samo. Dużo było w tym biegania na świeżym powietrzu i typowo „chłopięcych” zabaw, ale on nie mógł się w tym odnaleźć.

Trzy światy - CZĘŚĆ IV (Rozdziały 13-16)


Rozdział 13
Sebastian ziewnął, przesłaniając przy tym usta dłonią. Oczy same mu się zamykały. Czuł, że jeśli pozwoli powiekom całkiem opaść, to już ich nie zmusi do rozłączenia się. Zupełnie, jakby były jakimiś ekstra mocnymi magnesami ustawionymi przeciwnymi biegunami względem siebie. Swojej dziwnie ciężkiej głowie pozwolił opaść na ramię siedzącego obok Apacza. Nie miał pojęcia, ile czasu spędzili na tym silosie. Gadali, gadali i gadali. Sebastian powiedział mu nawet o swoich problemach z matką. To była jego największa tajemnica. Nigdy nie wyjawił jej nawet Grzesiowi, bo on by nie zrozumiał, w końcu pochodził z innego świata.

Trzy światy - CZĘŚĆ III (Rozdziały 9-12)


Rozdział 9
Czuł się surrealistycznie, jakby był w bajce. Siedział na zimniej cegle i patrzył w górę, na nocne niebo. Tutaj, daleko od świateł miasta, gwiazdy były znacznie jaśniejsze. Sebastian widział dokładnie, jak pulsują. A może mu się wydawało. Od środka rozgrzewał go przyjemnie zrobiony przez babcię Apacza ziołowy, bardzo aromatyczny alkohol, który nalewała ich trójce do szklanek z kilku litrowego, glinianego naczynia. Napitek miał silny aromat, tak jak i przyrządzona przez staruszkę ryba, a do tego Sebastian czuł jeszcze zapach nocnego, dzikiego lasu, który otulał go z każdym mocniejszym podmuchem ciepłego, letniego wiatru.

Trzy światy - CZĘŚĆ II (Rozdziały 5-8)


Rozdział 5
Sebastian wrócił z wieczornego spaceru z Bohunem wściekły. Na siebie. Tam, w lesie, przestraszył się tego kurdupla. Przez dłuższą chwilę w ogóle nie mógł mu się sprzeciwić. W jego rękach był bezwładny jak szmaciana lalka. W końcu się otrząsnął i wyrwał z jego uścisku, ale nie od razu. A później po prostu odszedł, nie oglądając się za siebie. Myślał tylko o tym, żeby jak najszybciej wydostać z ciemnego lasu i wyjść na ulicę skąpaną w świetle latarni.

Trzy światy - CZĘŚĆ I (Rozdziały 1-4)


Rozdział 1
Nieprzytomnego, zakrwawionego mężczyznę znalazł jeszcze przed wschodem słońca biegacz, który jak co dzień wybrał się na jogging przed pracą. Zapewne by go przegapił, gdyby nie zatrzymał się przed koszem na śmieci, do którego zamierzał wyrzucić gumę do żucia. Oczywiście, jak przystało na porządnego obywatela, natychmiast zadzwonił na numer alarmowy. Zgodnie z poleceniami zbadał funkcje życiowe mężczyzny, a potem czekał na przyjazd służb.