– Mówiłeś,
że zdechło.
Zethar
spojrzał krótko na Teola, który sięgnął po najdłuższy ze
swoich noży, a potem na Zeza kryjącego się wśród zarośli na
skraju dżungli. Póki co nie zauważył go nikt inny, poza Zającem.
Nim jednak nie musiał się przejmować. Wojownicy zaś nie zwrócili
uwagi na słowa Teola, zbyt podnieceni pojedynkiem. Uderzali dłońmi
o uda w coraz szybszym rytmie i gwizdali, podjudzając ich do walki.