środa, 3 maja 2023

Rahzel - ROZDZIAŁ 32 - Powtórka

 Minęło sporo czasu od ostatniego rozdziału. Nawet nie wiedziałam, że aż tyle. Byłam w szoku, jak zobaczyłam datę ostatniej publikacji. Jeśli ktoś czekał - to bardzo przepraszam za tą pauzę. 


Andre obracał w dłoni nóż, który dostał od Rahzela. To nie był scyzoryk, który przydawał się do wielu rzeczy, zaczynając od otwierania piwa, a kończąc na podcięciu wrednemu sąsiadowi przewodów paliwowych. To był najprawdziwszy nóż myśliwski, z wielkim ząbkowanym i zakrzywionym ostrzem, którym wyrzynało się upolowanej zwierzynie we wnętrzności i odkrajało płaty mięsa. Miał też oczywiście pistolet. Nosił go pod szeroką kurtką, przy lewym ramieniu, jak kazał mu Rahzel. Jego nie chciał dotykać. Z jakiegoś powodu, choć była to bzdura, wydawał mu się obślizgły jak robaki.

niedziela, 8 stycznia 2023

Rahzel - ROZDZIAŁ 31 - Cesare

 Cesare Caligari obudził się z okropnym bólem głowy. Czuł, że całe jego ciało jest pokryte potem. Lepił się do pościeli. Obrzydliwe. Włosy wydawały się sztywne, jakby czymś zlepione. Chciał usiąść, ale przeszkodziło mu w tym ramie leżące na jego brzuchu. Zrzucił je z siebie, nie przejmując się tym, czy obudzi w ten sposób jego właściciela. Popatrzył na śpiącą po jego lewej stronię Evę. Leżała na brzuchu z policzkiem przyklejonym do poduszki. Zmierzwione, pokryte lakierem włosy tworzyły kłęby wokół jej drobnej twarzy. Resztki makijażu spłynęły z jej powiek na policzki. Była naga. Jej piękne ciało przykrywało jedynie satynowe prześcieradło. Cesare patrzył na nią przez dłuższą chwilę. Nawet taka „wczorajsza” dla niego wciąż miała pełno gracji i uroku. Osobie śpiącej po jego drugiej stronie nie poświęcił nawet krótkiego spojrzenia. Nie chciał go widzieć. Nie chciał, żeby tam był.

środa, 2 listopada 2022

Rahzel - ROZDZIAŁ 30 - Freak

Po urodzeniu nie wpisano mu do aktu mu imienia Rahzel. Czarne matki z biednych dzielnic często nadawały dzieciom nietypowe imiona, chcąc je jakoś wyróżnić, uczynić specjalnymi spośród wielu podobnych. Niektóre wyszukiwały wymyślne, fantazyjne imiona filmowych i książkowych bohaterów, inne nadawały dzieciom imiona afrykańskie, które skądś zasłyszały. Ich dzieci miały być dumne z tego, skąd pochodzą. Trudno było im sprecyzować skąd dokładnie. Ludziom z Zachodu Afryka zlewa się w jedną, jednolitą masę bez granic i różnic kulturowych. Jego matka nadała mu zwyczajne imię. Uznała, że tak będzie najlepiej na początek. Tylko jej syn mógł uczynić siebie wyjątkowym.

niedziela, 18 września 2022

Rahzel - ROZDZIAŁ 29 - Puszki

Andre otworzył puszkę z krojonymi pomidorami i pozwolił im spłynąć do garnka, gdzie przygotowywał coś, co miało przypominać spaghetti. Kiedyś nie dowierzał, że ludzie korzystają z gotowych dań w puszkach, jak fasola, którą wystarczyło wrzucić do gara i podgrzać, a jednak teraz mieli w tej swojej szopie niemal zupełnie tylko to, co mogło stać latami. Puszki, makaron, olej. Była jeszcze woda i wywietrzała kawa. Nie wyrzucił puszki, tylko ją odłożył na stół. Jeszcze się przyda. Uczył się na nich strzelania z broni, tak żeby w coś z niej trafić. Szło mu średnio, ale coraz lepiej. Powinien się z tego cieszyć, ale czuł bardziej coś na kształt zmieszania. Teraz nie będzie już miał wymówki.

piątek, 26 sierpnia 2022

Andre - ilustracja

 Flamingi mają za krótką szyję, Andre jakiś nieforemny... grafik ze mnie żaden, ale taka zabawa dobra na relaks po pracy :)



poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Rahzel - ROZDZIAŁ 28 - Buda

Patrzył chwilę przez ochronne szkło na gablotę, w której sprzedawca różnego żelastwa trzymał swoje największe skarby. Nie mógł się zdecydować, a miał tak niewiele czasu. Uciekał mu między palcami z każdym oddechem.

– Ten – zadecydował.

sobota, 18 czerwca 2022

Rahzel - ROZDZIAŁ 27 - Fatum

Rahzel spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Nie uśmiechnął się. Nawet na zdjęciach do dokumentów nigdy się nie uśmiechał sztucznie. Z początku nienawidził blizny, która przecinała jego szyję. Z czasem po prostu się do niej przyzwyczaił, a potem uznał, że nawet pasuje do jego imagu. Tutaj był przecież wojownikiem. Temu, że jego imię wytatuowane na szyi zostało przekreślone, na pewno można było nadać jakąś symbolikę. Coś tragicznego, ale on sam nie potrafił nic wymyślić. Na jego temat powstały to już miejskie legendy. Niektórzy sądzili, że przybył tutaj, uciekając przed wymiarem sprawiedliwości. Inni utrzymywali, że kiedyś należał do kartelu narkotykowego i przemycał kokainę do Stanów Zjednoczonych, a tutaj w Meksyku ukrywał się przed mafią, która wydała na niego wyrok śmierci z jakiegoś powodu. Niesubordynacji lub interesów na boku. To wszystko były bzdury, ale jakiś pierwiastek prawdy także można w tym znaleźć. Upiął dredy w kok na czubku głowy, ale uznał, że za bardzo przypomina jakiegoś miękkiego muzyka reggae, które śpiewa o wolności, braku przemocy i marihuanie. Rozpuścił je z powrotem. Sięgały mu poniżej łopatek. Kilka z nich przysłoniło jego zielone oczy. Andre mówił, że przez to przypomina mu tygrysa, jakiegoś drapieżnika kryjącego się za gęstwiną dżungli. Tylko jego ślepia jarzą się jasno, a resztę skrywa mrok. W końcu się uśmiechnął do swojego odbicia na myśl o kochanku. Napiął jeszcze mięśnie i uznał, że wygląda odpowiednio groźnie i mrocznie jednocześnie. Właśnie o to chodziło. To było potrzebne, żeby show się podobało. Mógł usłyszeć, jak hala zaczyna zapełniać się już widzami. Andre mu dzisiaj nie towarzyszył, a szkoda, bo przed walką zawsze miał ochotę na seks. Tylko dodawała mu energii, a orgazm sprawiał, że myśli prawie całkowicie opuszczały jego głowę. Myślenie na ringu to najgorsza z rzeczy, jaką można było zrobić. Tu liczył się tylko instynkt. Trzeba było odnaleźć swoje najprymitywniejsze ja. On to potrafił.