niedziela, 26 grudnia 2021

Rahzel - ROZDZIAŁ 24 - Szczęściarz

 Po długich i ciężkich cierpieniach... Wreszcie. I Wesołych Świąt :)

 Dreszcz przeszedł przez całe jego ciało, zostawił po sobie mrowienie w palcach i na języku. Był niemal nagi. Jego mięśnie lśniły w świetle lamp, ciemna skóra była powleczona jakimś mazidłem, które miało sprawić, że będzie jeszcze bardziej cieszył oczy widowni. Tam, gdzie nie szpeciły go tatuaże, robiły to napisy. Był żywym bilbordem. Rozrywką dla gawiedzi. Przedmiotem zakładów. Ale to nie miało znaczenia. Czuł, jak kropla potu spływa po jego czole, zatrzymuje się na brwi, omija ją, by trafić w końcu do oka. Mrugnął. Nie mógł jej wytrzeć. Spojrzał na swoje ściśnięte materiałem dłonie. Jak zwierzęta w cyrku muszą wypełniać polecenia, jeśli chcą dostać ochłap. Żadnych zasad poza zakazem walenia w jaja. Tak długo, aż któryś nie padnie lub się nie podda. Teoretycznie. Druga opcja na pewno nie zostanie wykorzystana przez żadnego z nich. To nie spodobałoby się sponsorom, wszystkim tym drącym mordy ludziom na hali i pijącym piwa przed monitorami komputerów.

– Jamajczyk! – przedstawił go speaker, krzycząc do mikrofonu.