Hej :) Jak tam wakacje? Niestety już bliżej końca niż dalej :(
Rahzel nie dał po sobie poznać zaskoczenia. Jego mina, ponura i zimna, nawet nie drgnęła. Kazał mu się nie odzywać, nie wzbudzać zainteresowania tłumu i iść za nim i tym drugim mężczyzną. Jego Justin nie znał. Był niższy i bardziej krępy od Rahzela, szerszy w barkach. Budził w nim lęk. Kota puścił zaraz po wyjściu z budynku dworca. Nie chciał, żeby mu się coś stało. Gdy tylko zaczepił Rahzela, a po chwili jego zielone, teraz przekrwione ze zmęczenia spojrzenie skupiła się na nim, a potem zaczęło w nim wiercić, wiedział, że wybrał źle. Teraz powinien jechać do domu.